Podróże

2015 Kraków

12 Grudzień 2015

Kraków przed świętami Bożego Narodzenia jest cudowny. Jesteśmy tutaj w tym czasie juz trzeci raz .
Rynek tętni życiem, jest kolorowo, świątecznie, przyjemnie. Jest nastrojowo.
W sobotę rano przyjeżdżamy pendolino, wrzucamy walizkę do przechowalni w naszym B&B tuż przy rynku i... na miasto !
Najpierw śniadanko i obchód rynku, ciekawe co sie zmieniło ?

Wpadamy do informacji turystycznej i słuchamy o nowinkach. Najpierw udajemy sie do niedawno otwartych podziemi Rynku Głównego.  Super ! Polecamy każdemu, małemu i dużemu ! 1000 lat historii w jednym miejscu. Efekty 5-letnich badań można podziwiać na podziemnej wystawie. Krakowski rynek jest miejscem niezwykłym . Został wytyczony w XIII wieku i szybko stał sie główną przestrzenią miasta. Ale dzieje tego miejsca sięgają dawniejszych czasów. Te i inne niespodzianki czekały na archeologów podczas badań. Teraz wyniki odkryć mozna podziwiać w świetnej nowoczesnej scenerii. Można sie zważyć i zmierzyć w jednostkach już dawno nieużywanych i zapomnianych. Można obejrzeć historię miasta, zabytków i dzieł sztuki pięknie opowiedzianych przez Krzysztofa Jasińskiego. Te i inne ciekawostki na dole. Warto.
Na określoną godzinę jest zamknięta ilośc biletów ale można kupić albo zarezerwować bilety wcześniej.
Teraz pędzimy na Wawel obejrzeć "Damę z gronostajem". Ponieważ Pałac Czartoryskich jest w remoncie, obraz tymczasowo jest wystawiany na zamku. Udaje nam sie kupić bilety (10 zł), chociaż kolejka jest spora. Cudzoziemców co niemiara, chyba dobry czas na wycieczki :)
Da Vinci zachwyca, już dawno miałam ochotę obejrzeć Damę ale ciągle coś stało na przeszkodzie. To moje trzecie podejście... ale udane.
Niestety otoczenie, czyli salka wystawowa słaba. Tutaj otoczenie powinno być królewskie !
Jest to przecież dzieło sztuki, jedyna praca Leonarda w Polsce. Myślę, że to jedno z najcenniejszych dzieł, jakie mamy.
Przedstawia Cecylię Gallerani, kochankę księcia Ludovico Sforzy, z gronostajem - symbolem Ludovica nazywanego przez współczesnych „Ermellino” czyli „Gronostaj”, w nawiązaniu do prestiżowego Orderu Gronostaja którego był kawalerem, i którego wizerunku używał jako swojego godła.
Uwielbiam Leonarda ! Bez dwóch zdań !



W drodze powrotnej zaglądamy do Piwnicy pod Baranami odebrać bilety na wieczorny występ ekipy Piwnicy. Już nie możemy sie doczekać . Chyba nam się udało, bo bilety trudne do zdobycia :)
Następnym punktem programu jest obiad we Francuskiej. Zestaw dnia  jak zwykle pyszny i całkiem spory. Będąc w Krakowie zazwyczaj tutaj jadamy, gdyż jest bardzo smacznie, pewnie i niedrogo (zestaw dnia).
Wracamy do naszego pokoiku troche odpocząć, bo na 17-tą lecimy do kina Pod Baranami na "Spectre" - najnowszy Bond od niedawna w kinach :).
Po kinie i skromnej kolacji  lecimy do Piwnicy. Jest późno i niektórzy czują zmęczenie, ale występ jest świetny i wynagradza wszystko. Jest parę niespodzianek np występ Aloszy Awdiejewa :) Polecamy, ale chyba o bilety trzeba zadbać wcześniej, bo innym może się nie udać, tak jak nam :)

 -------------------------------------------------------------------------------------------------------

13 Grudzień 2015

Wstajemy późnawo, gdyż po tak atrakcyjnym dniu trzeba było sie wyspać i idziemy na śniadanko, gdzie ? Na Rynek oczywiście i ... chwilę tu pozostajemy, bo pada deszcz :(

Jemy na dworze, ale w zadaszonym ogródku restauracyjnym (w grudniu !), więc przez szklane szybki obserwujemy, co dzieje się na Rynku. Po godzinie jest lepiej, więc idziemy do Kościoła Mariackiego a potem starym zwyczajem idziemy obejrzeć szopki.
Co roku jest co podziwiać, gdyż wystawione są wszystkie dzieła nagrodzone,wyróżnione oraz zrobione przez dzieci. W tym roku szopki są ogromne i piękne.




A teraz czas na Szufladę Szymborskiej. Wystawa z osobistymi rzeczami noblistki : bibelotami, listami, zdjęciami, drobiazgami z szuflad. Jest tu też kopia nagrody Nobla. Blisko Rynku, więc pogoda niestraszna.
Ponieważ dzisiaj nasz dzień muzeów, to wybieramy się do nowoczesnego i całkiem nowego Mocaku. Muzeum działa od 2010 roku i obejmuje prezentację międzynarodowej i polskiej sztuki współczesnej, edukację i projekty badawcze. Mieliśmy okazję obejrzeć wystawy artystów z Krakowa, figury niemożliwe, malarstwo z Linzu, super wystawę Mocaku. Było ciekawie, nowocześnie i momentami bardzo zaskakująco. Można dojechać tramwajem :)
Reszta dnia to błąkanie się po rynku, pycha pierożki, długa chwila w cudownej księgarni Matras z kawiarnią na końcu, gdzie można do woli przeglądać księgarskie pozycje. Potem zakupy pamiątek i cudownych bombek na choinkę.
I tyle. Koniec cudownego weekendu w Krakowie. Warto, naprawdę warto.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz