Podróże

2014 Marsylia

Marsylia i okolice 24.09.2014-01.10.2014
--------------------------------------------------------

Na początku września wraz z moją ukochaną przyjaciółką Dorotką postanowiłyśmy wybrać się gdzieś razem. I to najlepiej gdzieś, gdzie jest jeszcze ciepło :)
Po sprawdzeniu tanich lotów, wybór padł na Marsylię. Lazurowe Wybrzeże , woooow ! Bilety kupiłyśmy na niecałe trzy tygodnie przed wylotem w Ryanair za 324 zł w dwie strony. Mieszkanie zarezerwowałyśmy na Airbnb.
--------------------------------------------------------

24.09.2016 Wylot do Marsylii

Samolot z Modlina wyleciał o 9:50. Na miejscu byłyśmy już o 12:25. Na lotnisku zrobiłyśmy małe rozpoznanie i po wyjściu z terminala w prawo dotarłyśmy do kas , gdzie kupiłyśmy bilety na pociąg do Marsylii. Darmowym busem dojechałyśmy do stacji kolejowej oddalonej od lotniska o jakieś 2 km. Pociągiem podjechałyśmy aż do centrum, do stacji St.Charles (4,90 E ) a dalej metrem aż do stacji Castellane. Potem śmiało z walizeczkami wg naszej wydrukowanej mapki poszłyśmy w stronę mieszkania. Hmm. Tak nam się zdawało przynajmniej. Miało byc blisko.
Okazało się jednak, że pomyliłyśmy w pewnej chwili kierunki ... Na szczęście zapytany po drodze młody człowiek nieco nam pomógł i dotarłyśmy do celu. Mieszkanie świetne , tylko wysoko, bo na 4-m pietrze bez windy i ze strasznie męczącymi kręconymi schodami. Ale za to jaki widok !!! Wprost na Bazylikę Notre-Dame de la Garde !
Uff, zaczynamy nową przygodę !

Marsylia, to miasto w południowej Francji, w regionie Prowansja-Alpy-Wybrzeże Lazurowe, w departamencie Bouches-du-Rhône. Jest drugim pod względem wielkości miastem we Francji i jednocześnie jest to najbardziej kosmopolityczne miasto tego kraju, zawdzięczające swoje znaczenie portowi. Usytuowanie sprawia, że jest to swoisty tygiel ras i narodowości.

Marsylia została założona przez Greków z Fokai ok. roku 600 p.n.e. Pierwsza nazwa miasta to Massalia. Było to pierwsze greckie państwo-miasto na obszarze Europy Zachodniej. Po upadku cesarstwa Marsylia znalazła się w rękach Wizygotów, a następnie Franków. W 1347 r. to tutaj po raz pierwszy pojawiła się zaraza „czarnej śmierci” rozprzestrzeniając się po Europie Zachodniej. W 1423 r. Marsylię splądrowali Aragończycy. Najbardziej tragiczna w dziejach była jednak zaraza przywieziona w 1720 r. z Syrii, w wyniku której zmarła połowa mieszkańców Marsylii. W czasie wojny miasto zostało znacznie zniszczone. Pod koniec XX w. stało się jednym z najważniejszych miast, w których osiedlali się emigranci z Afryki Północnej, zmieniając oblicze narodowościowe Marsylii. Szacuje się, że w mieście jest w tej chwili ponad 250 tys muzułmanów. A może i więcej ?

--------------------------------------------------------------
W naszym mieszkaniu na czwartym piętrze czeka na nas przemiła pani gospodyni Annabelle.
Wszystko objaśnia i rysuje nam mapki z okolicą, daje instrukcje wycieczkowe i nie tylko.
Annabelle pracuje w Tuluzie, więc w Marsylii bywa rzadko. Mieszkanie ma przesympatyczne i już czujemy, że będzie się nam tutaj super mieszkało.
Na zdjęciu poniżej widok z pokoju :) Bazylika Notre Dame de La Garde w całej okazałości !
Mieszkanie jest całkiem spore, z wnęką kuchenną i oddzielną sypialnią. Myślę, że i trzy osoby mogłyby mieszkać. Jest wszystko co trzeba. No i pełny luz !
Dzisiaj już tylko mały wypad pooglądać okolicę. Mamy dosyć blisko do portu. Wokół mieszkania spokojnie i cicho, sporo sklepików i kawiarni. Robimy zakupy na kolację (plus tutejsze winko) i na śniadanie i w pełni usatysfakcjonowane wracamy do domu.
-----------------------------------------------------------------

25.09.2014 Marsylia/ Cassis

Ach, jak przyjemnie budzić się i nigdzie nie spieszyć ! Taki wakacyjny urok !
Pomału się zbieramy, wcinamy śniadanie i robimy plan na dzisiaj. Ciepło, słonecznie, wyjątkowo, magicznie... Jakoś tak francusko ...


Maszerujemy starymi ulicami i rozglądamy się wokół. Główna ulica La Canabiere prowadzi prosto do portu. Ale my idziemy naszą Rue Breteuil.

Nieco po prawej, przy placu de Gaulle, już niedaleko portu trafiamy na Muzeum Gospodarki Morskiej i Marsylii. Muzeum prezentuje kolekcję przedmiotów związanych z ekonomią, gospodarką morską i handlową miasta. Można dojechać metrem : stacja Stary Port. Bilety po 2 EURO. Przed budynkiem małe cudo: przepiękna karuzela La Belle Epoque z XVIII. Działająca :)

 
W pobliżu muzeum znajduje się Informacja Turystyczna, więc można zajrzeć, wziąć mapki i zasięgnąć języka. Tam dowiedziałyśmy się, jak dojechać do Cassis (rozkłady jazdy autobusów są także stronie lepilote.com i regionpaca.fr). Teraz musimy dotrzeć w okolice stacji metra Castellane. Po drodze mijamy potężny budynek prefektury Marsylii. Robi wrażenie.
Przy stacji metra Castellane, przy rondzie znajdujemy przystanek linii nr 68 i... jedziemy do Cassis !
Podróż trwa ok 40 min. Koszt niewielki, niecałe 3 Euro.
Widoki są zabójcze.
A samo Cassis, ach ... zapiera dech. 

Dewiza miasta brzmi: Kto widział Paryż, a nie widział Cassis, ten nic nie widział.

Cassis – to małe miasteczko rybackie na południu, otoczone wapiennymi wzgórzami. Ma ok 8 tys mieszkańców i słynie z Calanques i produkcji białego wina. Miasteczko pod koniec XIX w zaczęło zyskiwać na popularności jako miejscowość letniskowa. Ma piękne plaże, więc absolutnie jest to uzasadnione. Cassis było często odwiedzane przez malarzy. Matisse i Dufy byli tutaj nierzadkimi gośćmi. Cassis jest oczywiście główną baza wypadową do zwiedzania Calanques.

Urokliwe ulice, sklepy jak nie z tej epoki. Zobaczcie na zdjęciach.
 Widok z nabrzeża  na zamek w Cassis, historyczną twierdzę z czasów średniowiecza.

A samo nabrzeże kolorowe, ciekawe, z klasą. Charakterystyczne dla Cassis.
Mamy tutaj ogromne Biuro Turystyczne, gdzie z ochotą wchodzimy by zasięgnąć języka. Kolekcjonujemy mapki i dopytujemy o tutejsze atrakcje. Największa to oczywiście Calanques. Możemy je oglądać z łodzi albo z lądu, ale to już cała wyprawa. Calanques są atrakcją wspinaczkową dla lubiących ten sport oraz wspaniałym miejscem do nurkowania.
Charakterystyczny port otoczony wieloma kolorowymi kamieniczkami (są nawet różowe !) jest niepowtarzalny. Wprost błyszczy w słońcu. Artystyczna dusza tańczy na jego widok  :)
Zgadniecie co robimy ? Płyniemy w rejs. Taki spontan :)
Płyniemy do Parku Narodowego Calanques. W porcie wykupujemy wycieczkę nr 2 czyli pięć zatok za 19 Euro. Wycieczka ma trwać ok 65 min Są jeszcze wycieczki: 3 zatoki - 16 Euro i 8 zatok za 22 Euro. Łodzie wypływają o określonych godzinach.
Można poczytać na ten temat na stronie : www.ot-cassis.com/en/the-calanques-by-boat.html

No to płyniemy. Kurtki mile widziane, bo trochę wieje. Ale atmosfera i widoki są niepowtarzalne. Mijamy latarnię morską, nabrzeże i wpływamy po kolei do zatok. Park Calanques  ma powierzchnię 52 tys. ha  i obejmuje ochroną charakterystyczne wąskie zatoki otoczone wapiennymi klifami. W zboczach klifów znajdują się liczne jaskinie, część z nich zalana wodą. Najbardziej znana, o ścianach pokrytych malowidłami paleolitycznymi, to Jaskinia Cosquera. Żyje tu także 138 chronionych gatunków flory i fauny, w tym chrząszcze z  rodzaju Julodis, orzełki południowe, nietoperze oraz największe europejskie jaszczurki, czyli jaszczurki perłowe.
Calanques nazywane są śródziemnomorskimi fiordami albo fiordami Prowansji. W zatoczkach często znajdują się cudowne plaże, ale niestety, nie mamy możliwości zejścia z łodzi. Można za to dotrzeć tam z lądu. Zerknijcie na mapkę powyżej.


Mówi się, że Calanques zostały utworzone przez starożytne strumienie wodne, które już nie istnieją, dawno wyschły. Arthur Rimbaud był jednym z wielu poetów i artystów zafascynowanych "tajnymi rzekami" pod skałami. Przez wieki ziemia Calanques została dodatkowo zniekształcona przez Mistral, legendarny wiatr Lazurowego Wybrzeża.  Ale teraz mamy co podziwiać :)

Schodzimy na ląd. Wycieczka super. Takie "must see" - punkt programu absolutnie obowiązkowy. Teraz idziemy w miasto. Trochę głodne postanawiamy znależć miłe miejsce na małe co nieco.
Marina w Cassis cieszy oczy. Widok jak z bajki. W ogóle całe miasto jest jak malowane. Nic dziwnego, że jest to miasto artystów.

 W porcie jest sporo restauracji , więc wybieramy  jedną z dużą ilością gości i fajnym widokiem na port. Jednym z tutejszych specjałów kulinarnych  jest zupa rybna - Bouillabaise, słynna na cały świat. Nie zjeść jej to jak być w Watykanie i nie widzieć papieża. Punkt obowiązkowy. Przygotowana z sześciu gatunków ryb, które pod koniec gotowania odcedza się i podaje na osobnym talerzu. Dajemy się namówić. Porcja zupy jest ogromna (bez osobnego talerza z rybą) i szczerze mówiąc nie dajemy rady... No i mamy jeszcze sałatkę ze świeżutkimi krewetkami. Tutejsze okolice słyną z owoców morza, więc trudno nie spróbować ...
Po obiadku spacer, lokalne sklepy, czyli to co tygryski lubia najbardziej i ... pracownia mydła... Same robimy mydełka w kształcie serc, w różnych kolorach i o różnych zapachach. Najbardziej popularne to te o zapachu lawendy.

A w środku sklepiku same skarby... czujemy się niesamowicie.
 

Można żyć w takim miejscu, jak w bajce, bezstresowo, z poczuciem wolności, powoli, cudownie, biorąc z życia co najlepsze a przede wszystkim smakując życie (przynajmniej tak się nam wydaje). Na pewno czas tutaj płynie wolniej niż w Warszawie albo innej europejskiej metropolii.
My łapiemy głęboki oddech i ... wracamy do Marsylii. Czas na nas. To był piękny dzień.
Cassis polecamy bardzo, nawet  jeśli macie tylko krótką wyprawę do Marsyli, poświęćcie jeden dzień na to miasteczko. Wygrywa ono i z Marsylią i z całą okolicą.
----------------------------------------------------------------------
26.09.2014 Marsylia, wyspa If

Dzisiaj następna wycieczka: do zamku d'If. Ale zanim na wycieczkę, trafiamy z samego rana do portu.
Marsylia uważana jest za wrota do Morza Śródziemnego, dlatego najważniejszym miejscem w mieście jest port - jej serce. Stary Port istnieje od 2600 lat. Port nazywany Joilette dziś jest już jedynie przystanią dla promów i bazą wypadową dla kutrów rybackich. Ale jak tu pięknie, jaka atmosfera, jakie widoki !
Nad głowami mamy lustra, w których można się z dołu przejrzeć. Fajne wrażenie. Jest to przy okazji zadaszenie, które chyba się przydaje, bo słońce tutaj smaży niemiłosiernie. Te dwa malutkie punkty na zdjęciu poniżej to ja i Dorotka w lustrzanym odbiciu.
A w porcie co ? Targ rybny ! Wszystko prosto z kutrów ląduje na stołach. Handel na całego. Czego tu nie ma, sama nie wiem, chyba jest wszystko co pływa w morzu :) I ładne i brzydkie :) Można kupować, można ogladać, wszystko można...


 
Straciłyśmy trochę czasu przy rybach. Ale w końcu kupiłyśmy bilety i wsiadłyśmy na łódź.  Łodzie odpływają co godzinę, więc nie ma problemu z dostępnością miejsc. Nie wiem, jak jest w sezonie... Płyniemy do zamku ze znanej wszystkim powieści: "Hrabia Monte Christo".


Zamek d’If – to szesnastowieczny zamek na wyspie If, najmniejszej skalistej wyspie archipelagu Frioul. Obiekt ma status zabytku o szczególnej wartości.

Budowla została wzniesiona  w latach 1524-1531 jako twierdza obronna na polecenie ówczesnego króla Francji, Franciszka I Walezjusza, po prostu jako jeden z wielu elementów grupy umocnień ochraniających Marsylię. Jednak w tej roli nigdy nie służyła ani Francji, ani samej Marsylii, gdyż odległość od portu Marsylii była zbyt duża by mogła ona stanowić jakiś element obronny. Od XVI wieku wykorzystywana była jako więzienie, którym oficjalnie stała się w XVIII w. W jego lochach przetrzymywano m.in. pojmanych w czasie wojen religijnych protestantów, bonapartystów, a w czasie rządów konstytucyjnych Ludwika Filipa I - republikanów. Zamek ma kilka pięter i na każdym z nich znajdują się inne cele i pomieszczenia. Same cele także różnią się od siebie – obecnością i wielkością okien oraz ... obecnością kominka!



Najbogatsi więźniowie, którzy trafiali do pomieszczenia ogrzewanego kominkiem, byli w stanie przeżyć całą swoją karę. Najbiedniejsi lub chorzy psychicznie, których było tutaj bardzo wielu, najczęściej nie dożywali momentu wyjścia na wolność. Jednym ze słynnych mieszkańców więzienia był markiz de Sade.

Twierdza przyciąga turystów nie tylko swoim historycznym charakterem, ale przede wszystkim sławą, jaką nadał jej francuski pisarz Aleksander Dumas na kartach swojej powieści. To tutaj umieścił on akcję „Hrabiego Monte Christo”, który niesłusznie osadzony w więzieniu podstępem z niego ucieka. Tak naprawdę w całej historii więzienia d'If nikt z niego nie uciekł. Nam ani innym turystom nie przeszkadza ten pisarski fałsz. Codziennie przypływa tutaj wycieczkowymi statkami tłum ludzi, aby poczuć klimat mrocznych cel i grubych murów zamku. Każdy wyobraża sobie, jak tu było przed kilkoma wiekami i szuka w wyobraźni miejsca, z którego wrzucono do morza ciało głównego bohatera Edmunda Dantesa. Na zamek d'If patrzymy poprzez pryzmat powieści.

Przepiękny filmowy widok z morza. Zamek w całej okazałości. A teraz płyniemy na drugą wyspę archipelagu Frioul: Ile Ratonneau.
Tu też ciekawie, ale dużo spokojniej, wakacyjnie i wypoczynkowo. Taka francuska sielanka :)

Marina przepiękna, mnóstwo jachtów błyszczących w słońcu, niektóre z nich takie całkiem spore dla mega dużej rodziny :)

Są tu przepiękne plaże ukryte wśród skał, czasem zaskakująco wynurzające się spomiędzy ogromnych skalnych ścian.

Idziemy na dłuższy spacer wzdłuż wybrzeża.
Aparat jest w ruchu cały czas, bo widoki są przepiękne. Czyściutka zatoka, widok na zamek d'If i na marinę powoduje, że nasze serca się cieszą a dusza chce tutaj zostać na dłużej.



A teraz idziemy wzdłuż juz cywilizowanego
wybrzeża (pełno reklam), gdzie lokalne restauracje serwują swoje  specjały. Chyba się skusimy, bo coś w brzuszkach burczy :) Wszystko wygląda bardzo zachęcająco. Większość potraw to świeżutkie owoce morza.

No i mamy ! Cudowna sałatka i mule w sosie smietanowym na bazie białego wina ! Pierwszy raz w życiu jem mule i już wiem ile straciłam... Pychotka.

Jedzenie pierwsza klasa, ale przyszedł czas na powrót na stały ląd. Wsiadamy na łódź i wracamy.
Widok z morza na przepiękną katedrę La Major w Marsylii, ale o niej później.

Na koniec dnia wycieczka do wspaniałej Bazyliki Notre-Dame de la Garde. Można podjechać autobusem ale potem trzeba wdrapać się po wysokich schodach, gdyż bazylika znajduje się na 160 metrowym wzgórzu.

Historia bazyliki jest bardzo ciekawa,bo już w XIII w. na wzgórzu zbudowana została kaplica z wysoką wieżą, która poświęcona  była Maryi (nazywanej przez mieszkańców miasta "dobrą matką") w intencji szczęśliwych powrotów marynarzy marsylskich do domów. Tradycją miasta było fundowanie wotów dla kościoła przez osoby,  które wpływały do portu marsylskiego z dłuższych rejsów. W 1423 r. kościół został zniszczony przez najazd aragoński. Odbudowany obiekt zdewastowali ponownie w 1794 r. radykalni hebertyści. W 1807 r. kaplica została ponownie otwarta i oddana  w użytkowanie zakonowi oblatów. Zajmowali się oni obiektem przez kolejne kilkadziesiąt lat i w latach 30. XIX w. sfinansowali jego rozbudowę.

Przepiękny widok z góry na Stary Port w Marsylii.



Dzisiejszy kościół powstał w latach 1853-1864 według projektu 
Jacques'a-Henriego Esperandieu na polecenie biskupa Marsylii Charlesa de Mazenoda. Budowa  bazyliki przedłużała się, gdyż ambitny biskup zapragnął wykorzystać przy jej budowie najlepsze, niedostępne w regionie i przez to importowane z Włoch materiały budowlane: marmur  i porfir. W trakcie prac zmarł projektant obiektu, jego dzieło dokończył Henri Antoine Révoil. Budynek wzniesiono na fundamentach XVI- wiecznego fortu de la Garde.

W 1870 r. na wieży ustawiono pokrytą złotem jedenastometrową statuę Madonny z Dzieciątkiem. W momencie jej budowy była to największa figura wykonana tą techniką na świecie. Rok później, w czasie krótkotrwałej Komuny Marsylskiej, naśladowcy paryskich komunardów zamienili część kościoła na koszary, a samo wzgórze ufortyfikowali. Nie pomogło im to jednak w walkach z wojskami rządowymi, które szybko stłumiły ruch. W roku 1879 papież Leon XII nadał kościołowi tytuł bazyliki mniejszej.


Wnętrze obiektu nie posiada prawie ołtarzy bocznych, zaś rolę głównego odgrywa figura Maryi. Mimo tego uderza bogactwem dekoracji z kolorowego marmuru, mozaik i płaskorzeźb. Do kościoła przeniesiono wota z dawnej kaplicy, wśród których znajdują się nie tylko tradycyjne tablice, ale i obrazy, modele statków, medale za odwagę wojenną, a bardziej współcześnie szaliki i koszulki fanów klub Olympique Marsylia dziękujących za wygrane mecze

Info:Wikipedia.pl

Bardzo ładnie utrzymane wnętrze, oryginalne, długo pozostaje w pamięci.
I mały akcent dotyczący wizyty Karola Wojtyły.

Na zewnątrz znajduje się sklepik z pamiatkami, ale jest dosyć późno i juz niestety jest zamknięty ale za to robiący wrażenie dosyć ciekawego, więc postanawiamy jeszcze tu przyjechać.

----------------------------------------------------------------------
27.09.2014 Marsylia

A dzisiaj znowu wycieczka. Tym razem do La Ciotat.

La Ciotat to mała miejscowość letniskowa. Ma ponad 7 km linii wybrzeża i wspaniałe piaszczyste plaże. Jest bardzo malownicza, spokojna i wybitnie wypoczynkowa.
 Z wielką przyjemnościa oglądamy miasteczko. Mijamy plażę i kierujemy się do Parku du Mugel.

Parc du Mugel to park miejski i ogród botaniczny w jednym. Jest uznany za jeden ze znakomitszych ogrodów francuskich przez tutejsze Ministerstwo Kultury.
W 1805 roku park został podzielony na trzy części, kóre
połączono w 1870 r. W roku 1923 ziemia została zakupiona przez kupca węgla Marseille Louis Fouqueta, który stworzył tutaj tropikalny ogród. W 1941 roku jeden z budynków na terenie obiektu został przekształcony w hostel. W 1947 roku dom i park został zakupiony przez rodzinę Bonzo, która sprzedała trzynaście hektarów w 1952 roku miejscowości La Ciotat. Miasto w końcu kupiło cały majątek, a w 1982 roku park został otwarty dla publiczności.
Tropikalny ogród składa się z trzydziestu różnych gatunków palmi i innych pięknych drzew, takich jak mimoza, bougainvillia, bambus, bananowiec i inne rośliny tropikalne. Jest tutaj także ogród roślin aromatycznych. Ogród lavander znajduje się  tuż poniżej głównego budynku.




Po cudownych chwilach spędzonych w parku, wracamy na plażę. Czemu nie ? Pogoda super,
można poplażować i w końcu nieco popluskać się w morzu, chociaz trochę już chłodne...



A teraz największa atrakcja miasta: najstarsze kino na świecie, otwarte w 1889 r. Kino L'Eden Theatre jest widoczne z daleka. Jest całe w braci Lumiere. Pierwszy pokaz filmu, a raczej "ruchomych obrazów"  miał tutaj miejsce we wrześniu 1889r.



Bracia August Marie Louis i Louis Jean Lumière byli synami zamożnego fabrykanta papieru z Lyonu. To byli genialni konstruktorzy, dysponowali ogromnymi pieniędzmi, choć z notatek ich ojca wynika, że bardzo je marnotrawili.

Młodzi wynalazcy zgłosili swój patent 13 lutego 1894. Podczas pierwszych testów kinematografu dochodziło do pożarów, jako że materiał, którego używano wówczas do produkcji taśmy filmowej, był wtedy niesłychanie łatwopalny. Rok po pokazie w Grand Cafe, w roku 1896, podczas dobroczynnego jarmarku dla najlepszego paryskiego towarzystwa bracia Lumière prezentowali kinematograf. Lampa eterowa przez nieostrożność kinooperatora pękła i spowodowała pożar, w którym zginęło ponad 100 osób.

Koniec wieku XIX był okresem, w którym ludzie zachwycali się każdym wynalazkiem. Bracia Lumière, korzystając z kinematografu, zaczęli dokumentować rzeczywistość. Angażowali do swych filmów członków rodziny. Dzięki wynalazkowi braci Lumière mamy odnotowaną na taśmie filmowej między innymi koronację ostatniego cara Rosji, Mikołaja II.

A teraz czas na pamiątki. Najpiękniejsze są widoki z Prowansji. Cudowne, wesołe barwy. Parę zakupiłysmy :)

Pochodziłyśmy i poplażowałyśmy, więc przyszedł czas na obiad. Tutaj też wszystko bardzo świeże i pięknie podane. 
Poniżej parę widoczków La Ciotat. Może kogoś zachęcą by tu przyjechać ?  My powoli wracamy. Następny dzień możemy zaliczyć do udanych.



Z innych atrakcji masta:
Muzeum kinematografii, jeśli ktos lubi znajduje sie przy Rue Foch
Kościół Notre Dame de l'Assomption z XVII w góruje nad portem, w środku udekorowany przez lokalnych artystów Gilberta Ganteaume i Toni Roux'a.
Parc Regional Marin de la Baie de La Ciotat to park morski. Jest tu wiele gatunków ryb, gratka dla wędkarzy i rybaków ew miłośników morskiego świata.
-----------------------------------------------------------------------

A wieczorkiem robimy mały wypad na miasto. Zobaczcie, jak pięknie jest o zmroku w Marsylii :









-----------------------------------------------------------------------------
28.09.2014 Marsylia

Idziemy sobie rano do starego portu, ale po drodze są tak kuszące okazje, że ledwo dajemy radę...
Od samego patrzenia człowiek robi się głodny.

A w samym porcie znowu niespodzianka. Dzisiaj oprócz targu rybnego, jeszcze targ lokalny. Mnóstwo wszystkiego. Kwiatki, drobiazgi do kuchni lub do sypialni, ręczne wyroby z lnu, lawenda wszędzie, ręcznie malowane i dekorowane podstawki, poduszeczki, ściereczki, fartuszki itp a nawet wyroby ze srebra ! I tutaj zatrzymujemy się na dłużej...



Nasze srebrne nabytki poniżej na zdjęciu. Ładne, prawda ?


Obok jedna z atrakcji Marsylii: wycieczkowy pociąg (http://www.petit-train-marseille.com/).
Można wybrać jedną z dwóch tras i objechać stare centrum w dość krótkim czasie. Bilety po 8 i 4 Euro (dorośli i dzieci).





A teraz cel naszej dzisiejszej wędrówki: Katedra La Major (Cathédrale Sainte-Marie-de Marseille.  Jest  to katolicka katedra, narodowy zabytek Francji.

Część wcześniejszej, znacznie mniejszej katedry z XII w zbudowanej w stylu romańskim wciąż istnieje obok nowej części. Obecna katedra, "Nouvelle Major", została zbudowana na ogromną skalę w stylu bizantyjskim, w latach 1852 - 1896. Zaprojektowana przez architektów  Leona Vaudoyera i Henriego-Jacquesa Esperandieu robi ogromne wrażenie. Ma 142 metry (469 stóp) długości, a razem z kopułą jej wysokość wynosi 70 metrów (231 stóp). Ma pojemność 3000 miejsc i jest jednym z największych kościołów we Francji. Jest bardzo charakterystyczna, bo jest ... w paski.
Katedra otrzymała oznaczenie bazyliki mniejszej od Kościoła rzymskokatolickiego w 1896 roku i obecnie jest siedzibą archidiecezji Marsylii. 
Obecna katedra jest określany jako Nouvelle Major, i nie bez powodu. Dzisiejsza Katedra sprawia, że nawet największa część pozostałej starej katedry (the Vielle major) wyglądaja mizernie. Nawet jeśli jest to jeden z najważniejszych kościołów i zabytków w kraju, nie jest to najbardziej znany kościół w Marsylii.
Cathédrale Sainte-Marie-Wyższa Marsylia jest najstarszym kościołem w całym mieście. To tylko jeden z powodów, że jest jedną z najlepszych atrakcji Marsylii.  

Katedra de la Major Marsylia Francja została uznana za jeden z najlepszych przykładów bizantyjskiej i romańskiej architektury w czasie, kiedy była budowana. Jej proporcje są imponujące i porównywalne do tych z Bazyliki Świętego Piotra w Rzymie.
W środku znajdują się interesujące freski, a także pozostałości po dawnym wyglądzie katedry: prezbiterium i ołtarz przetrwały w swoich średniowiecznych formach.



Katedrę można zwiedzać codziennie oprócz wtorku :
  • od 10 rano do 17:30 w okresie od października do marca
  • od 10 rano do 18:30 w okresie od kwietnia do września
Katedra jest bardzo piękna i koniecznie trzeba ja obejrzeć.
Pełne wrażeń wracamy i kręcimy się po uroczych ulicach miasta. Sklepy z lokalnymi wyrobami niezmiennie niesamowicie kuszą.


Dochodzimy do pomnika Palais Longchamp, który wprost lśni w mocnym południowym słońcu.

Palais Longchamp powstał przy okazji budowy 85 kilometrowego Canal de Marseille. Choć kamień węgielny został położony przez księcia Orleanu w dniu 15 listopada 1839 roku, to zajęło blisko 30 lat, aby zakończyć budowę, częściowo ze względu na ogromne koszty, a częściowo ze względu na trudności z lokalnymi przepisami. Zaprojektowany przez architekta Henry'ego Esperandieu budynek koncentruje się na strukturze i rozbudowanej fontannie znanej jako eau Chateau d'( "zamek wodny").

Pałac Longchamp składa się z trzech części:
  • Główej : Château d'eau
  • Wschodniego skrzydła, w którym mieści się Beaux-Arts Musée des
  • Zachodniego skrzydła, w którym mieści się Muzeum d'Histoire Naturelle
Do Muzeum Historii Naturalnej zaglądamy z ogromną chęcią, gdyż jest to jedno z pierwszej 10-tki najważniejszych muzeów Francji.


Parc Longchamp został otwarty w 1869 roku, w tym samym czasie co pałac. W parku było kiedyś zoo, który było prowadzone przez miasto od 1898 do 1987 roku.

Na szczycie fontanny znajdującej się przed pałacem widać rzeźby czterech dużych byków i trzech kobiet. Centralną postacią jest Durance (rzeka) otoczona postaciami reprezentującymi winogrona / winorośl oraz pszenicę / płodność. Za kobietami, w centralnej części pałacu jest sztuczna grota kamienna ozdobiona rzeźbami nimf. Spod spodu postaci wypływa woda, która nasępnie wpływa do 
zbiornika wtórnego, a potem do sztucznego stawu pięknym 
wodospadem.

Za pałacem mamy klasyczny ogród a la francaise, który jest znany jako plateau Jardin du.  W ogrodzie znajduje się również angielski ogród krajobrazowy składający się z krętych uliczek i wielu starych drzew.

Obszar, który został zajęty przez 19-wieczne zoo nadal zawiera wiele malowniczych budynków w fantastycznych stylach, w tym orientalne pawilony dla żyrafy i słonia, klatki ozdobione tureckimi płytkami oraz klatki niedźwiedzia i nory fok. Można sobie tutaj bardzo miło pospacerować.

Fajne miejsce, bardzo polecam.


--------------------------------------------------------------------------
29.09.2014 Marsylia


Dzisiaj trochę mniej słońca, ale to dobrze, bo dzisiaj dalej
zwiedzamy Marsylię.
Zaczynamy od neogotyckiego kościoła Saint-Vincent-de-Paul (z dwiema spiczastymi wieżami widocznymi na zdjęciu).
Kościół został wzniesiony w XIX wieku na miejscu dawnego klasztoru Św. Łazarza, w którym działał św. Wincenty a Paulo. Obiekt ten został zburzony w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Autorem projektu budynku był znany architekt paryski Jean-Baptiste Lepère, zaś kamień węgielny został położony w 1824 r. w obecności arcybiskupa Paryża. W 1830 r. wybuch rewolucji lipcowej zakłócił prace, zaś dalsze przestoje wywołał brak pieniędzy. Na nowo budowa rozpoczęła się w 1831 r. i została ukończona trzynaście lat później pod kierunkiem zięcia Lepère'a Jacques'a Hittorffa, który znacznie zmodyfikował pierwotny projekt. W 1852 r. kościół otrzymał organy, które znajdują się w nim do tej pory i składają się z 2669 piszczałek. 

W czasie Komuny Paryskiej obiekt został siedmiokrotnie trafiony przez pocisk artyleryjski i poważnie uszkodzony. Komunardzi zdemontowali również pierwotne kościelne schody, z których zrobili barykady. Już po zakończeniu walk do kościoła została dobudowana Kaplica Maryi Dziewicy pod kierunkiem Williama Bougereau.
Kościół jest dwuwieżowy. Każda z wież wzniesiona jest na planie kwadratu, z dwoma prostokątnymi oknami na najwyższej kondygnacji oraz skromną dekoracją w postaci czterech jońskich pilastrów oraz dwóch doryckich u podstawy, jak i figury świętego na środkowym poziomie. Dach pomiędzy wieżami dekorują kolejne cztery rzeźby ewangelistów. Na każdej z wież umieszczony został zegar. Kościół otoczony jest ogrodem, prowadzi do niego 20 stopni schodów.
Wnętrze obiektu pokryte jest bogatą dekoracją malarską autorstwa Hipolita Flandrina wykonaną w latach 1848-1853. Główny ołtarz, autorstwa François Rude'a, jest bardzo ładny i przedstawia drogę krzyżową.

Idziemy dalej, napotykamy wiele ciekawych miejsc w tym sklepy z biżuterią. Na zdjęciu nasze najnowsze nabytki :) Bardzo dobrze się noszą ...
Dalej trochę biedniejsza częśc miasta, sporo bazarków i bardzo ciekawych sklepów.

Ten indyjski sklep z przyprawami zrobił na nas wielkie wrażenie. Było tutaj mega kolorowo !



Trochę dalej budynek Opery.
Opéra Municipal została otwarta 4 grudnia 1924 roku i może pomieścić 1.800 widzów.
Zaprojektowana przez trzech architektów Ebrarda, Castela i Raymonda, zachowała kamienną kolumnadą. Beauvert opisuje ją jako "świątynię Art Deco"i  "bratnią duszę"  Théâtre des Champs-Elysées w Paryżu.
A teraz Opactwo Saint Victor. Jeden z największych zbytków miasta. Trochę już pod koniec portu, trzeba się kawałek przespacerować, ale niewątpliwie trzeba.
Opactwo Saint Victor, zostało wzniesione na ruinach poprzednich świętych miejsc około 415 roku n.e. przez  św. Jana Kasjana. Powstały wtedy 2 klasztory: żeński i męski. Jest to najstarsze miejsce chrześcijańskiego kultu znane nie tylko we Francji, ale również w całej Europie. Znajdują się tutaj krypty, które pochodzą z V wieku n.e., z czasów, gdzie chrześcijanie w starych katakumbach chowali swoich męczenników. W rzeczywistości krypty zawierają bardzo cenne artefakty archeologiczne, które wskazują na istnienie kamieniołomu roboczego w okresie greckim, a następnie hellenistycznej nekropolii (2BC), której używano aż do czasów chrześcijańskich. Podobnie jak wszystkie tego typu obiekty Europy Zachodniej w średniowieczu, Saint-Victor był przedmiotem najazdów Wikingów i Saracenów.

Od XI do XVIII wieku, Saint-Victor miał całkowitą dominację nad całym chrześcijaństwem w rejonie Morza Śródziemnego. Klasztorny zapał nieco zamarł po rewolucji i wtedy kościół był wykorzystywany jako magazyn siana, więzienie i koszary, które pomogły uniknąć rozbiórki; został zwrócony kosciołowi i odnowiony w XIX wieku. Papież Pius XI nakazał wykonane bazyliki mniejszej w 1934 roku.

Zwyczaj, jaki panuje tutaj i zdecydowanie jest związany z Opactwem Saint Victor już od dawna, to Msza Święta oraz Procesja do Krypty Czarnej Madonny, wzdłuż Rue Sainte, która kończy się na otrzymaniu błogosławieństwa od arcybiskupa Marsylii.


Widok na Stary Port spod murów opactwa.


I widok na mury opactwa z drugiej strony portu.


Mała wycieczka małym pociagiem aż do Notre Dame de la Garde. Wybieramy się po raz drugi na zwiedzanie i bardzo udane zakupy w sklepie przyklasztornym.
Wieczorem w miescie jest podobno niebezpiecznie. Tak słyszałyśmy. Ale spacerujemy codziennie i nic złego nie zwraca naszej uwagi. Jest spokojnie, w porcie bardzo nastrojowo, pięknie i smacznie.

 -------------------------------------------------------------------------------------------
30.09.2014 Marsylia

Dzisiaj już żegnamy się z Marsylia i Prowansją. Maszerujemy w stronę portu i udajemy się do Muzeum Historii Marsylii.


Muzeum Historii Marsylii - jest to muzeum zorientowane na jeden tylko cel, ukazanie możliwie dokładnie szczegółów związanych z burzliwą historią Marsylii. Jest to możliwe dzięki ścisłej współpracy muzealników z archeologami, przez co zwiedzający mają dostęp do najnowszych odkryć i najciekawszych eksponatów prosto z wykopalisk. Muzeum mieści się w Centrum Bourse, nieopodal słynnego Ogrodu Ruin.
Do najciekawszych ekspozycji w muzeum należą elementy wyciągnięte z wraków statków, średniowieczne wyroby garncarskie i najstarsze zachowane przedmioty z francuskiego fajansu, datowane na XIII wiek.





A to... aparat fotograficzny :)
Łuk Triumfalny nazywany też Bramą Aix został wzniesiony w 1825 r. Składa się z łuku i attyki podtrzymywanej przez kolumny korynckie. Zdobiony jest statuami i płaskorzeźbami symbolizującymi epokę Napoleona i kampanie napoleońskie.

Kościół Św. Augustyna -Kościół Eglise des Augustins de Marseille znajduje sie tuż przy Starym Porcie. Trudno go ominąć... Biały front jest widoczny z daleka. Autorem projektu kościoła był Wiktor Baltard, autor kompleksu Hal, który także i w tym kościele zastosował na dużą skalę żelazo i inne metale jako podstawę konstrukcji. Budowa kościoła była bardzo trudna ze względu na ziemie łęgowe i niestabilne nasypy starożytnego portu, który był bardzo zamulony.  Prace budowlane rozpoczęły się w 1447 roku bardzo powoli. Zaawansowane prace wystarczyły jednak, aby powitać Papieża Klemensa VII, który zawitał na plac budowy by towarzyszyć swojej siostrzenicy Katarzynie Medycejskiej, która właśnie została żoną drugiego syna króla Francji, koronowanego później na króla Francji: Henryka II . Konsekracja kościoła odbyła się poprowadzona przez Bartłomieja, biskupa Troyes.   
Kościół ma 94 metry długości i 80 wysokości, jest zwieńczony kopułą i stanowi typową dla Cesarstwa mieszankę stylów. Celem budowy obiektu było bowiem stworzenie gmachu harmonizującego bogactwem ozdób i monumentalizmem z całą elegancką dzielnicą. Jest jednonawowy, kopuła umieszczona została nad prezbiterium. Wejście do kościoła wiedzie poprzez fasadę łączącą cechy gotyku oraz renesansu – jej centralnym punktem jest rozeta oraz rząd rzeźb ewangelistów nawiązujący do układu fasady w paryskiej Notre-Dame. Całość ujęta została pomiędzy korynckie pilastry oraz wieńczący kompozycję tympanon z krzyżem. Wejście do kościoła wiedzie poprzez trzy arkadowe łuki. Kopuła kościoła powiela renesansowy model budowy tego typu konstrukcji.



Po wyjściu z kościoła, wchodzimy w marsylskie ulice w poszukiwaniu ostatnich lokalnych ciekawostek. Coś do domu ? Coś dla rodziny i przyjaciół ?
To kolorowe poniżej to słodycze...



Pożegnalna kawka w bardzo miłej kawiarni, trochę dłuższa niż zamierzałyśmy,  gdyż przyszedł ... deszcz. Taki na pożegnanie.
I to wszystko.

Było bardzo miło, ciekawie, malowniczo, bardzo smacznie - kuchnia śródziemnomorska jest zdrowa i świeża, ale przede wszystkim było lawendowo. Ta fioletowa roslinka króluje wszędzie. To znak rozpoznawczy Prowansji. Spędziłyśmy tutaj fantastycznie czas, zwiedziłyśmy bardzo dużo i dowiedziałyśmy się jeszcze więcej. Podzielamy opinię, że jest to miejsce dla artystów. Ale nie tylko. Każdy powinien tu przyjechać i poczuć ducha tej swojskiej krainy.

------------------------------------------------------------------------------------

Dodatki specjalne:

1. Marsylskie zakupy

W prowansalskiej stolicy możemy połączyć zwiedzanie z… zakupami. W urzekających kamienicach z XVIII, XIX i XX wieku znajdują się domy handlowe oraz lokalne sklepiki. Chodzenie po sklepach zyskuje zupełnie nową jakość. Nie tylko fasady przypominają dawne czasy, ale i wystrój samych butików jest często stylizowany na ten z minionych epok.
Na klimatyczne zakupy można wybrać się na rue Paradis (są tam takie marki, jak: Longchamp, Hugo Boss, Gatimel, BCBG), rue Grignan (Diesel, Marianne Cat, butiki debiutujących projektantów), rue Canebiere (C&A i inne prêt-à-porter).
Chodząc po uliczkach miasta, warto rozejrzeć się za lokalnymi produktami, których jest tu multum dużo: marsylskie mydła, wyrabiane wyłącznie z naturalnych składników, perfumowane oliwą z oliwek lub lawendą, tradycyjne wyroby fajansowe lub ręcznie malowane figurki, zwane le santon, perfumy, oliwa, oryginalna bizuteria, dodatki do kuchni albo sypialni, lokalne pamiątki w stylu prowansalskim. Wszystkiego bardzo dużo.
Trzeba oczywiście isć na targ rybny w Starym Porcie i targowisko lokalne w weekendy.

2.  Marsylskie jedzenie.

Kuchnia Prowansji to oczywiście kuchnia śródziemnomorska. Dużo w niej zatem ryb i owoców morza, dojrzewających w słońcu warzyw (szczególnie pomidorów), a wszystko doprawione czosnkiem, świeżymi ziołami i oliwą z oliwek, która podobno tylko tu ma tak głęboki odcień zielonego. Znajdziemy tu wszystko to, co kojarzy nam się z południem Europy, a więc lekkie i orzeźwiające dania, które świetnie smakują szczególnie latem. Prowansja to jednak również rozgrzewające zupy i gorące potrawy mięsne, które przygotowuje się głównie wtedy, gdy nastają chłodne zimowe wieczory. 
Co warto posmakować w Prowansji:
  • Tabule oriental – sycące wegetariańskie danie, którego głównym składnikiem jest kuskus z dodatkami marynowanej papryki, rodzynek, ziół i przypraw.
  • Tapenada – pasta z wytłoczyn z oliwek z dodatkiem kaparów i oliwy – doskonała jako dodatek do przekąsek.
  • Jagnięcina – do kupienia w każdej postaci, zawsze świeża i smaczna.
  • Typowo prowansalskie wędliny są suszone, a nie wędzone, dodatkowo suszone są do stanu kiedy juz się nie da kroić.  Zapach – trudny do zniesienia nawet dla mało wrażliwych nosów. Jednak prawdziwym wyzwaniem dla smakosza jest kiełbasa z byka – chyba łatwiej traktować ją jak pamiątkę z regionu niż jako produkt spożywczy.
  • Rybna zupa Bouillabaisse – popularna w restauracjach Marsylii i Lazurowego Wybrzeża (oryginalna-bardzo droga).
  • Zupa Pistou – tradycyjna prowansalska zupa na bazie sosu pistou zrobionego z mielonej bazylii, czosnku i oliwy.
  • Lody kasztanowe i figowe.
  • Trufle – najpopularniejsza potrawa z nimi to omlet.
  • Ryby i owoce morza – świeże ! cudowne mule, wspaniałe ostrygi !
  • Sery – mega duża oferta
  • Oliwa – świeża i smaczna – najlepsza do kupienia na miejskich ryneczkach
  • Oliwki – najlepiej kupowane na ryneczku, gdzie mamy największy wybór i można skosztować przed zakupem.

4. Marsylskie zwiedzanie - Top 10


1. Bazylika Notre Dame de la Garde
2. Katedra la Major
3. Stary Port
4. Cassis i Park de Calanques
5. Opactwo Saint Victor
6. Muzeum Historii Marsylii
7. Pałac Longchamp
8. Zamek d'If
9. Stadion Olympique de Marseille
10. Muzeum  MuCEM (Musée des Civilisations de l'Europe et de la Méditerranée)

2 komentarze:

  1. Dzięki za super relację! Teraz zaplanowanie tygodniowego wypadu na południe Francji nie jest już tak dużym wyzwaniem. Poza zwiedzaniem Marsylii na pewno zdecydujemy się na wypad do Cassis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ruszaj w podróż27 kwietnia 2016 20:07

    Cassis obowiązkowe ! Cieszę się, że relacja jest przydatna.

    OdpowiedzUsuń