Hiszpania - znaczy ciepło, wesoło i bez pośpiechu. Akurat na wypoczynek, gdy w Polsce już jesienie, chłodno i ponuro. Nasza wyprawa pod koniec września (20-27) to temperatury 27-30 stopni, ciepłe turkusowe morze i względnie mało turystów, aczkolwiek były miejsca, gdzie było ich całkiem sporo.
Alicante (po arabsku oznacza źródło światła) to serce Costa Blanca czyli Białego Wybrzeża. To miasto, gdzie można wypocząć na pięknej plaży San Juan ale i aktywnie pozwiedzać, bo jest co oglądać w samym mieście, jak i w jego okolicy.
Polecam nocleg blisko plaży, najlepiej przy ulicy Rambla albo w jej pobliżu. Nocowałam w hotelu Mendez Nunez przy Rambla, który sprawdził się w 100%. Śniadania można jeść w kawiarniach, są wszędzie, więc nie jest to problem, cena 2,90-5 Euro (w niedzielę drożej !).
widok z portu na wzgórze z zamkiem Santa Barbara |
Symbolem miasta jest zamek Św. Barbary widoczny z każdej strony miejscowości, gdyż znajduje się na szczycie wzniesienia Monte Benacantil (około 160 m n.p.m.). Najstarszym elementem warowni jest La Torreta z IX w. Tutaj także można podziwiać bastion Baluarte de los Inglesos. W średniowieczu właśnie w tej części znajdowały się miejsca, gdzie organizowano schronienie dla ludności, a także przechowywano pszenicę i zwierzęta. Znajdował się tutaj mur obronny z czterema wieżami: Torre del Cap Cerver o de la Matanza, Colomer, Santa Catalina y Sant Jordi. Najmłodsze natomiast są zabudowania Revellín del Bon Repós z XVIII wieku. Mieszkańcy miasta nazywają twierdzę La Cara del Moro czyli: Twarz Maura, ze względu na kształt skały poniżej, która przypomina profil ludzkiej twarzy.
Widok zamku z podejścia wokół wzgórza |
Zamek pochodzi z IX wieku, czyli z okresu panowania Maurów. Pierwotnie nosił on nazwę Banu-lQatil (co z języka arabskiego oznacza małżowina uszna) ze względu na kształt wzgórza, przypominający ludzką twarz z profilu. Jego nazwa pochodzi od tego, że w dniu Świętej Barbary, 4 grudnia 1248 roku, zamek został zabrany z rąk Arabów przez księcia Alfonsa z Kastylii, który później został koronowany na króla Alfonsa X "Mądrego".
Wizyta na szczycie zamku jest obowiązkowa, bo to prawdziwa podróż w czasie. Warto.
Zamek jest także domem dla Muzeum w Alicante, niezapomnianej atrakcji mieszczącej się w zamkowych lochach. Można przejść przez 10 sal gromadzących momenty i ważne tematy w historii Alicante . Znajdziemy tu wystawy materiałów archeologicznych, poznamy wpływowe osobowości miasta, ręcznie wykonane przedmioty i obejrzymy wystawę audiowizualną. Muzeum otwarte jest codziennie w godz 10-14 i 16-20.
Widok ze wzgórza zamkowego |
Widok na port |
Widoki z góry są zachwycające. Cudowny port widziany z innej perspektywy, promenada i samo miasto robią mega fajne wrażenie.
Sama architektura zamku prezentuje wielką różnorodność – od gotyku i renesansu, po styl mudejar. Jest tu jasno, uroczo, ciekawie.
Teren zamkowy otacza Parque de la Ereta, zdominowany przez drzewa oliwne. Można tam zajrzeć i odpocząć w cieniu drzew.
Z pozostałych ważnych zabytków na uwagę zasługuje Ayuntamiento – miejski ratusz barokowy z XVIII wieku., Teatro Principal z sześciokolumnową fasadą, Plaza de Torros – arena walk z bykami oraz zabytkowa hala targowa.
Ratusz |
przed Plaza de Toros - areną walk z bykami |
Plaza de Toros |
Historia promenady zaczyna się w drugiej połowie XIX wieku. Projekt stworzył miejski architekt Jose Guardiola Pico, który w 1867 roku wpadł na pomysł stworzenia pewnej powierzchni, tak zwanej „paseo”, umożliwiającej zwyczaj romantycznego wieczornego spaceru. Nawierzchnia składa się z ponad 6 milionów miniaturowych płytek koloru czerwonego, czarnego oraz białego, ułożonych na przemian w fale. Explanada de España to znak rozpoznawczy Alicante.
Promenadą można dojść do portu, gdzie znajdują się kasyno, hotele i restauracje z przeróżną ofertą.
Marina |
Kasyno w porcie |
Widok z portu. |
Niedaleko portu i promenady znajduje się ulica San Francisco, znana jako Calle de Las Setas czyli “Grzybowa Ulica”.
Pod koniec XX wieku miejsce to nie cieszyło się dobrą opinią. Ulica była znana z prostytucji i nielegalnego biznesu. Na początku tego wieku władze Alicante postanowiły "naprawić" ulicę. Część firm zostało zamkniętych, zainwestowano 6o tys Euro w wystrój i bezpieczeństwo. W ten sposób pojawiły się ogromne rzeźby kolorowych grzybów i pomalowany na żółto-zielono chodnik. Zaczęli się pojawiać turyści, ulica ożyła a dzisiaj uznawana jest za kultową.
Alicante to miast tysiąca palm i przepięknych murali. Ciagle gdzieś napotykałam na świetne prace na murach. W szczególności poza centrum, gdzie szukałam miejsca do zaparkowania samochodu, bo niestety, jest z tym problem. Ulice w mieście są wąskie i przeważnie jednokierunkowe. Miejsc do parkowania jak na lekarstwo i jedynie sporadycznie wolne przy białej linii pozwalającej na bezpłatne parkowanie są poza centrum. Alternatywą są parkingi podziemne, które mieszczą sporo aut za 12-15 Euro/dobę. Z pieczątką hotelu za ok 10 Euro
murale w mieście |
W Alicante jest kilka ciekawych kościołów. Najważniejszy jest kościół Basílica de Santa María w starej dzielnicy Barrio de Cruz.
To najstarszy kościół i jedna z największych atrakcji miasta. Został
wzniesiony w miejscu dawnego, największego w mieście meczetu.
Po pożarze w XV wieku musiał zostać przebudowany. Fasada jest całkowicie barokowa. Na głównym froncie wyróżnia się obraz Matki Boskiej autorstwa rzeźbiarza Juana Bautisty Borji. Wewnątrz znajduje się kapliczka rokokowa, wysoka alter i kaplica z czasów bauto z Inmaculada i Comunión. W Domu Kapituły znajduje się ogromna marmurowa czcionka autorstwa Carrary.
Kościół jest wciśnięty pomiędzy budynki, a na przeciwko znajduje się bar, z którego właściciel co raz wyciąga stoliki i krzesełka dla potencjalnych klientów. Można sobie przyjemnie posiedzieć przy kawie.
Basílica de Santa María |
Również z
meczetu zrodziła się katedra Concatedral de San Nicolás de Bari.
Dokonano tego w XVII wieku na polecenie króla Alfonsa X. Inne ciekawe
miejsca w mieście to katedra św. Mikołaja oraz kościół i klasztor
Kapucynów.
W Alicante jest kilka targowisk, a jedno z nich znajduje się w bardzo ładnym budynku, nieco poza centrum. Jest to Mercado Central, który tak naprawdę stanowi dziś jeden z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w mieście. Na targu można zakupić niemalże wszystkie lokalne produkty. Szczególną popularnością cieszą się regionalne ryby, owoce morza, warzywa i owoce, które z chęcią kupują nie tylko mieszkańcy, lecz także turyści przebywający w Alicante. Ceny nie są najniższe. W pobliżu znajduje się również wiele restauracji, które zaopatrują się w Mercado Central.
Targ otwarty jest od poniedziałku do soboty w godzinach od 07.30 do 14.30. W niedzielę i święta targ jest nieczynny.
A teraz Alicante nocą:
Okolice Alicante
Wokół Alicante jest bardzo ciekawie, więc warto pojeżdzić. Samochód jest mile widziany, ale jest parę alternatyw, np podziemny tramwaj, pociąg i autobus. Polecam Guadalest, Algar, La Villa Joiosa, Elche oraz Laguna Rosa niedaleko Terravieja.
Wyjeżdżając z Alicante na północ warto zahaczyć o Santa Faz, dzielnicę, gdzie znajduje sie barokowy klasztor, Strzeże on relikwii sprowadzonej z Watykanu w XV wieku, która według tradycji była tkaniną, na której widać ślady krwawiącej twarzy Jezusa z Drogi Krzyżowej.
Oryginalne płótno było płóciennym materiałem z plamami krwi przedstawiającymi twarz. Wiele lat później te miejsca zostały wyróżnione czerwoną farbą. Jest to jedna z trzech twarzy uznawanych przez Stolicę Apostolską.
W 1829 roku relikwia została umieszczona w specjalnym pomieszczeniu za głównym ołtarzem. Obecnie przez szybę można zobaczyć obraz z bizantyjskim wizerunkiem Świętej Twarzy i zamknięty podwójnym czerwonym kółkiem z krzyżem. Ale płótno pozostało za obrazem, tylko zauważalne przez małą, pokruszoną farbę, która go pokrywa. Dlatego widzimy Twarz, którą widzimy (obraz z wizerunkiem Świętej Twarzy) i Twarz, której nie widzimy ("relikt"). Wizerunek jest malutki, gdyż płótno na przestrzeni lat zostało porozrywane na kawałki przez ludzi podczas procesji. Długo rozglądałam się po relikwiarzu zanim nie upewniłam się, że to to jest właśnie to.
Z Alicante do Algar i Guadalest jest ok 60 km.
Wodospady Fuente de Algar to alternatywa dla zatłoczonych plaż i gorących temperatur, bardzo niezwykłe i warte zobaczenia środowisko, w którym przyroda odgrywa główną rolę. Bogactwo naturalnego krajobrazu, przepiękne widoki, które tworzą czysta woda, wodospady i otaczająca go przyroda, to największe walory tego niezwykłego miejsca. Można tu przyjechać na godzinę a można i na cały dzień by pobiwakować. Uwaga, woda jest zimna...
Ceny biletów: dorośli 5 E, dzieci 2 E.
Z Algar można pojechać do parku dinozaurów, albo do Guadalest.
Park rozrywki z elementami edukacyjnymi o nazwie DinoPark Algar położony jest w pięknym otoczeniu i zachwyci każdego szczegółowym opracowaniem i dziesiątkami dźwięków robotycznych modeli naturalnej wielkości dinozaurów. Poza tym są tutaj inne aktrakcje: brodzik dla dzieci, plac paleontologiczny, kino 3D i kaktusy. Można tu spędzić cały dzień z rodziną.
W Alicante jest kilka targowisk, a jedno z nich znajduje się w bardzo ładnym budynku, nieco poza centrum. Jest to Mercado Central, który tak naprawdę stanowi dziś jeden z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w mieście. Na targu można zakupić niemalże wszystkie lokalne produkty. Szczególną popularnością cieszą się regionalne ryby, owoce morza, warzywa i owoce, które z chęcią kupują nie tylko mieszkańcy, lecz także turyści przebywający w Alicante. Ceny nie są najniższe. W pobliżu znajduje się również wiele restauracji, które zaopatrują się w Mercado Central.
Targ otwarty jest od poniedziałku do soboty w godzinach od 07.30 do 14.30. W niedzielę i święta targ jest nieczynny.
A teraz Alicante nocą:
Okolice Alicante
Wokół Alicante jest bardzo ciekawie, więc warto pojeżdzić. Samochód jest mile widziany, ale jest parę alternatyw, np podziemny tramwaj, pociąg i autobus. Polecam Guadalest, Algar, La Villa Joiosa, Elche oraz Laguna Rosa niedaleko Terravieja.
Wyjeżdżając z Alicante na północ warto zahaczyć o Santa Faz, dzielnicę, gdzie znajduje sie barokowy klasztor, Strzeże on relikwii sprowadzonej z Watykanu w XV wieku, która według tradycji była tkaniną, na której widać ślady krwawiącej twarzy Jezusa z Drogi Krzyżowej.
Santa Faz klasztor |
W 1829 roku relikwia została umieszczona w specjalnym pomieszczeniu za głównym ołtarzem. Obecnie przez szybę można zobaczyć obraz z bizantyjskim wizerunkiem Świętej Twarzy i zamknięty podwójnym czerwonym kółkiem z krzyżem. Ale płótno pozostało za obrazem, tylko zauważalne przez małą, pokruszoną farbę, która go pokrywa. Dlatego widzimy Twarz, którą widzimy (obraz z wizerunkiem Świętej Twarzy) i Twarz, której nie widzimy ("relikt"). Wizerunek jest malutki, gdyż płótno na przestrzeni lat zostało porozrywane na kawałki przez ludzi podczas procesji. Długo rozglądałam się po relikwiarzu zanim nie upewniłam się, że to to jest właśnie to.
Z Alicante do Algar i Guadalest jest ok 60 km.
Wodospady Fuente de Algar to alternatywa dla zatłoczonych plaż i gorących temperatur, bardzo niezwykłe i warte zobaczenia środowisko, w którym przyroda odgrywa główną rolę. Bogactwo naturalnego krajobrazu, przepiękne widoki, które tworzą czysta woda, wodospady i otaczająca go przyroda, to największe walory tego niezwykłego miejsca. Można tu przyjechać na godzinę a można i na cały dzień by pobiwakować. Uwaga, woda jest zimna...
Ceny biletów: dorośli 5 E, dzieci 2 E.
Z Algar można pojechać do parku dinozaurów, albo do Guadalest.
Park rozrywki z elementami edukacyjnymi o nazwie DinoPark Algar położony jest w pięknym otoczeniu i zachwyci każdego szczegółowym opracowaniem i dziesiątkami dźwięków robotycznych modeli naturalnej wielkości dinozaurów. Poza tym są tutaj inne aktrakcje: brodzik dla dzieci, plac paleontologiczny, kino 3D i kaktusy. Można tu spędzić cały dzień z rodziną.
Guadalest jest blisko, samochodem po krętych górskich drogach to ok 20 km. Jest to tutejsza całkiem spora atrakcja. Sławę zawdzięcza wspaniałym krajobrazom i średniowiecznemu zamkowi na skale. Przybywa tu mnóstwo turystów w sezonie i poza. Wytrzymuje to licząca niewiele ponad dwustu mieszkańców wioska, która przepięknie jest położona w dolinie otoczonej najwyższymi górami w całej Provincia de Alicante.
widok na szmaragdowe jezioro |
Mieszkańcom wyżej położonej części wioski i samego zamku łatwo było bronić się przed najeźdźcami – wystarczyło bowiem odciąć im tylko jedną możliwą drogę. Broniących się dodatkowo chroniły prawie pionowe, skaliste urwiska, strome zbocza i skały, z których łatwo można wpaść wprost do urokliwych, górskich jeziorek.
Zamek można zwiedzać, bilet kosztuje 2 Euro.Warto wejść chociażby dla samych widoków, są zachwycające.
widok z zamku |
Elche to wyprawa na inny dzień. Miejscowość oddalona od Alicante o 27 km to nie jest wyzwanie, a wybrać się warto, nawet bardzo. Jest to bowiem miasto, które słynie z gajów palmowych oraz murali.
Park Miejski |
Park Miejski |
Zaraz za parkiem znajduje się Bazylika Santa Maria oraz Muzeum Archeologiczne.
Muzeum Archeologiczne (Pałac Altamira) |
Wejście - 3 Euro.
.
Elche jest ciekawym połączeniem historii i nowoczesności. Na jego architekturze odcisnęli swe piętno Iberowie, Fenicjanie, Rzymianie i Maurowie. Słynie przede wszystkim z palm. Jest ich w całym mieście około pół miliona.
Palmy daktylowe uprawiane były w Elche już około V w. p.n.e. Gaj palmowy założyli prawdopodobnie Kartagińczycy, kontynuowali Rzymianie, jednak jego dzisiejszy wygląd oraz skomplikowany system nawadniający zawdzięczamy Arabom. Powstał on pod koniec X w., w tym samym czasie co muzułmańskie miasto Elche. Jest to przykład oazy na jałowych ziemiach regionu oraz arabskich metod rolniczych – jedyny na całym kontynencie europejskim. Największy i najbardziej znany gaj to Huerto del Cura, wpisany na listę UNESCO w 2000 r.
Nabardziej cennym obiektem w Huarto del Cura jest tzw Palma Cesarska, posadzona na cześć cesarzowej Sissy,
która w 1894 odwiedziła Elche. 7 olbrzymich pni przypomina kształtem
kandelabr – cesarzowa miała o drzewie powiedzieć, że godne jest
cesarskiego tytułu. Głównym drzewem w gaju w jest palma daktylowa, chociaż można spotkać tutaj
też inne drzewa charakterystyczne dla klimatu śródziemnomorskiego: drzewka pomarańczowe, cytrynowe czy granatowce.
4 sierpnia 1897 r. Manuel Campello, 14-letni chłopiec, podczas zwykłych
prac rolniczych dokonał niesamowitego odkrycia. Odkopał dziwny kamień,
który okazał się być nie kamieniem,
ale mierzącą 56 cm niezwykłą rzeźbą. Niezwykłą z powodu wielu
tajemnic, które są z nią związane. Na przykład: archeolodzy odkryli, że
miejsce, w którym złożona była rzeźba, zostało specjalnie przygotowane
do tego celu. Rzeźba była delikatnie przekręcona w prawą stronę,
skierowana na południowy-wschód i spoczywała na dwóch płytach z
obrobionego kamienia. Właśnie dzięki temu Dama z Elche, choć liczy ponad 2300 lat, jest wciąż w znakomitym stanie,
a na jej wapiennej powierzchni możemy dostrzec pozostałości po
kolorowych farbach, którymi była pokryta. Do chwili obecnej nie wiadomo
czy to popiersie przedstawia boginię, kapłankę czy może damę ze
szlacheckiego rodu. Oprócz tego w tylnej części można dostrzec otwór o
średnicy 18 centymetrów i głębokości 16, którego przeznaczenie nie jest
nadal znane. Niektórzy sądzą, żę najprawdopodobniej służyło do
przechowywania relikwii lub też było urną na prochy. Dama z Elche
uważana jest za jedno z najwybitniejszych osiągnięć sztuki iberyjskiej.
Jest to niewątpliwie symbol Elche. Jej podobiznę znajdziecie w każdym
tutejszym sklepiku.
.
Bazylika Santa Maria |
Elche jest ciekawym połączeniem historii i nowoczesności. Na jego architekturze odcisnęli swe piętno Iberowie, Fenicjanie, Rzymianie i Maurowie. Słynie przede wszystkim z palm. Jest ich w całym mieście około pół miliona.
Palmy daktylowe uprawiane były w Elche już około V w. p.n.e. Gaj palmowy założyli prawdopodobnie Kartagińczycy, kontynuowali Rzymianie, jednak jego dzisiejszy wygląd oraz skomplikowany system nawadniający zawdzięczamy Arabom. Powstał on pod koniec X w., w tym samym czasie co muzułmańskie miasto Elche. Jest to przykład oazy na jałowych ziemiach regionu oraz arabskich metod rolniczych – jedyny na całym kontynencie europejskim. Największy i najbardziej znany gaj to Huerto del Cura, wpisany na listę UNESCO w 2000 r.
palma cesarska |
Dama z Elche |
Wyspa Tabarca, uważam, że bardzo przereklamowana. Można tam popłynąć z Alicante albo z Santa Pola. Ja płynęłam z tej drugiej miejscowości, bardzo zresztą przyjemnej, z historią piracką w tle, gdzie też można troszkę ciekawych miejsc obejrzeć, np wspaniały XVI-wieczny zamek. El Castillo-Fortaleza zaprojektowany w 1553 r. przez włoskiego inżyniera (Juan Bautista Antonelli) miał jeden cel: chronić wybrzeże przed atakami piratów.
Tabarca to właśnie wyspa piratów. Obecnie mieszka na niej tylko 60 osób, ale odwiedza ją rocznie ok 230 tys turystów.
Nazwa Tabarca pochodzi od osadników z tunezyjskiej wyspy (o tej samej nazwie), którzy zamieszkali tutaj w XVIII wieku.
Przez długi czas wyspa stanowiła kryjówkę dla piratów, którzy atakowali wybrzeże.
Dzisiaj życie płynie tutaj inaczej, wolniej, spokojniej, radośnie.
Do wyspy można dopłynąć łodzią ze szklanym dnem w ok 40 min. Z Santa Pola to tylko 8 km.
Wschodnia część wyspy jest niezamieszkana, znajdziemy tutaj ruiny fortu, nadal działającą latarnię morską oraz cmentarz. Generalnie mało ciekawe elementy krajobrazu. Jest tu dużo mew i raczej nieplażowe nabrzeże.
Zachodnia część wyspy jest zamieszkała, jest tu bardzo ładny kościół (św. Piotra i Pawła), ale niestety zamknięty, brama miejska i domy mieszkalne w stylu wyspowym. Jak na wielkość wyspy jest tu sporo restauracji serwujących przede wszystkim dania z ryb i owoców morza. Jest tu też nieduża plaża z uroczymi palmami, całkiem fajne miejsce na dwie-trzy godziny pobytu.
Po południu można udać się na południe, w okolice Torrevieja do parku naturalego Laguna Rosa i obłożyć się leczniczym błotkiem. Fajne przeżycie. Dojazd dziwaczny, ale Google Maps pomagają. Samochód można zostawić przy ulicy i przejść kawałek, jakieś 100 m do laguny.
Błoto i słona woda to prawdziwe bomby zdrowotne,
o potwierdzonych naukowo właściwościach odmładzających. Niepozorne,
brązowe błoto laguny zawiera m.in. magnez, krzemionkę, siarkę, potas,
wapń i wiele innych cennych składników mineralnych. To magiczne błoto, występujące tylko w "Starej wieży"
(bo to właśnie znaczenie ma hiszpańska nazwa miejscowości Torrevieja),
działa na skórę kojąco, czyni ją gładką i delikatną. Błotko z solnej
laguny także leczy, polecane jest na wszelkiego rodzaju problemy dermatologiczne. Wystarczy się nasmarować, można w całości :) i pochodzić brzegiem laguny aż do wyschnięcia. Wystarczy pół godziny a potem wskakujemy do wody. Leżenie w wodzie jest bardzo przyjemne, gdyż wysokie zasolenie pozwala unosić się na powierzchni bez zbędnego wysiłku.
Mała porada praktyczna:
należy wziąć dużą butelkę z wodą do spłukania się po wyjściu z laguny, gdyż woda jest mocno zasolona.
Żeby opłukać się do końca, można pojechać do Torrevieja i wskoczyć do morza...
Ostatni mój dzień pobytu w Alicante, to wycieczka do miejscowości Villa Joyosa.
Ze swoimi pięknymi kolorowymi domami przy pięknej plaży dla większości ludzi Villajoyosa jest idealnym miejscem na wakacyjny pobyt.
Villa Joyosa to bardzo malownicze miasto z ładnymi piaszczystymi plażami oraz ciekawym starym centrum. Ale znane jest także z produkcji czekolady. I to mnie tu przyciagneło...
Odwiedziłam muzeum oraz fabrykę czekolady Valor, jedna z najbardziej znanych w Hiszpanii.
Wycieczki po muzeum są zupęłnie darmowe i odbywają się regularnie o pełnej godzinie. Niestety, wycieczki po angielsku są do 16-ej. O 17-ej trafiłam na język hiszpański, ale co nieco udało się zrozumieć.
Historia pokazana w muzeum naświetla obraz jak Chocolates Valor ewoluowała od czasu jej
utworzenia w 1881 roku, poprzez 5 pokoleń mistrzów czekolady, którzy
prowadzili firmę.
Tak więc, w XIX-wiecznym budynku, który w tamtych czasach był małą fabryką rodzinną, odwiedzający przechodzą przez 500 lat historii, zaczynając od momentu, w którym ziarna kakaowca były po prostu ziarnami aż do dnia dzisiejszego. Panele informacyjne informują odwiedzających o pochodzeniu, istniejących odmianach kakao, kiedy po raz pierwszy przyjechały do Hiszpanii i narzędziach, które były używane przez wieki do produkcji czekolady. Jest też nowocześniejsza część, gdzie produkowane sa na małą skalę cukierki i czekolady.
I to by było na tyle. Cudowny pobyt skończył się zbyt szybko. Myślę, że jeszcze tu wrócę...
Nabrzeże Santa Pola |
Tabarca to właśnie wyspa piratów. Obecnie mieszka na niej tylko 60 osób, ale odwiedza ją rocznie ok 230 tys turystów.
Nazwa Tabarca pochodzi od osadników z tunezyjskiej wyspy (o tej samej nazwie), którzy zamieszkali tutaj w XVIII wieku.
Tabarca |
Przez długi czas wyspa stanowiła kryjówkę dla piratów, którzy atakowali wybrzeże.
Dzisiaj życie płynie tutaj inaczej, wolniej, spokojniej, radośnie.
Do wyspy można dopłynąć łodzią ze szklanym dnem w ok 40 min. Z Santa Pola to tylko 8 km.
Wschodnia część wyspy jest niezamieszkana, znajdziemy tutaj ruiny fortu, nadal działającą latarnię morską oraz cmentarz. Generalnie mało ciekawe elementy krajobrazu. Jest tu dużo mew i raczej nieplażowe nabrzeże.
Brama miejska |
Zachodnia część wyspy jest zamieszkała, jest tu bardzo ładny kościół (św. Piotra i Pawła), ale niestety zamknięty, brama miejska i domy mieszkalne w stylu wyspowym. Jak na wielkość wyspy jest tu sporo restauracji serwujących przede wszystkim dania z ryb i owoców morza. Jest tu też nieduża plaża z uroczymi palmami, całkiem fajne miejsce na dwie-trzy godziny pobytu.
Kościół Św. Piotra i Pawła |
Po południu można udać się na południe, w okolice Torrevieja do parku naturalego Laguna Rosa i obłożyć się leczniczym błotkiem. Fajne przeżycie. Dojazd dziwaczny, ale Google Maps pomagają. Samochód można zostawić przy ulicy i przejść kawałek, jakieś 100 m do laguny.
Laguna Rosa |
Różowa woda w lagunie |
Sól na plaży Laguna Rosa |
Mała porada praktyczna:
należy wziąć dużą butelkę z wodą do spłukania się po wyjściu z laguny, gdyż woda jest mocno zasolona.
Żeby opłukać się do końca, można pojechać do Torrevieja i wskoczyć do morza...
Ostatni mój dzień pobytu w Alicante, to wycieczka do miejscowości Villa Joyosa.
Ze swoimi pięknymi kolorowymi domami przy pięknej plaży dla większości ludzi Villajoyosa jest idealnym miejscem na wakacyjny pobyt.
Playa del Bol Nou |
Kolorowe nabrzeże |
Villa Joyosa to bardzo malownicze miasto z ładnymi piaszczystymi plażami oraz ciekawym starym centrum. Ale znane jest także z produkcji czekolady. I to mnie tu przyciagneło...
Odwiedziłam muzeum oraz fabrykę czekolady Valor, jedna z najbardziej znanych w Hiszpanii.
Wycieczki po muzeum są zupęłnie darmowe i odbywają się regularnie o pełnej godzinie. Niestety, wycieczki po angielsku są do 16-ej. O 17-ej trafiłam na język hiszpański, ale co nieco udało się zrozumieć.
Manufaktura sprzed 100 lat |
Tak więc, w XIX-wiecznym budynku, który w tamtych czasach był małą fabryką rodzinną, odwiedzający przechodzą przez 500 lat historii, zaczynając od momentu, w którym ziarna kakaowca były po prostu ziarnami aż do dnia dzisiejszego. Panele informacyjne informują odwiedzających o pochodzeniu, istniejących odmianach kakao, kiedy po raz pierwszy przyjechały do Hiszpanii i narzędziach, które były używane przez wieki do produkcji czekolady. Jest też nowocześniejsza część, gdzie produkowane sa na małą skalę cukierki i czekolady.
I to by było na tyle. Cudowny pobyt skończył się zbyt szybko. Myślę, że jeszcze tu wrócę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz